24.9.20

wycieczka z Barda do Kłodzka, czyli spacerujemy po Górach Bardzkich

Kilka dni temu razem ze znajomymi postanowiliśmy wybrać się na pieszą wycieczkę, aby uczcić ostatnie dni naszych wakacji. Wybór padł na Góry Bardzkiej w Sudetach Środkowych. Przeglądając mapę wpadliśmy na pomysł, aby naszą wycieczkę rozpocząć w Bardzie i powędrować do Kłodzka, a za transport wybrać pociąg. Tak też zrobiliśmy! 


pierwszy przystanek - Obryw Skalny


Jeśli choć raz byliście w Górach Bardzkich, zapewne kojarzycie to miejsce. Obryw Skalny, najbardziej charakterystyczne miejsce w Bardzie, to punkt obowiązkowy każdej wycieczki, dlatego nie mogliśmy go pominąć. W drodze na ten wspaniały punkt widokowy mijaliśmy Źródło Maryi, gdzie można było schłodzić się zimną wodą ze źródełka. Według podań woda ta ma działanie uzdrawiające. Wejście na sam obryw było całkiem przyjemne (od pewnego momentu nawet wyłożone schodkami), a panorama miasta na długo zapadła w pamięć.


w drodze na bardzką Kalwarie


Wspinając się dalej ku górze, doszliśmy na Górę Kalwarie (582 m n.p.m), gdzie znajduje się kapliczka wybudowana na pamiątkę objawień Matki Bożej z XV w., która według podań płakała nad losami bardzkiej ziemi i pozostawiła po sobie odbicie stóp oraz dłoni w kamieniu, którego replikę można obejrzeć za ołtarzem kaplicy.


śladami grzybiarzy


Następnym celem naszej podróży stała się Przełęcz Łaszczowa (627 m n.p.m.), która słynie ze wspaniałych ścieżek rowerowych - Singletrack Glacensis, które rozciągają się od Śnieżnika aż po Srebrną Górę. Miejsce to idealnie nadaje się na odpoczynek na trasie, ponieważ znaleźć można tam miejsce na ognisko, a także wiaty z ławeczkami.

Oddalając się w stronę Kłodzkiej Góry, spotkaliśmy w końcu innych turystów, no i oczywiście grzybiarzy. Tak się złożyło, że wybraliśmy idealny moment na grzybobranie - gdzie się nie obejrzało znaleźć można było grzybki - od podgrzybka po piękne czerwone muchomorki! 


Kłodzka Góra zdobyta! 


Im więcej turystów mijaliśmy, tym byliśmy pewniejsi, że już za niedługo uda nam się zdobyć drugi co do wysokości szczyt w Górach Bardzkich - Kłodzką Górę (757 m n.p.m.). Na samym szczycie naszym oczom ukazała się wybudowana całkiem niedawno wieża widokowa. Niestety, z powodu dużej liczby chętnych, odpuściliśmy sobie wejście na nią. Zdecydowaliśmy się troszkę oddalić - znaleźliśmy wspaniałe miejsce z pięknym widokiem na góry z dala od innych, gdzie spokojnie zjedliśmy i odpoczęliśmy, nasłuchując śpiewu ptaków. 


spacer po asfaltówce, czyli zmierzamy na pociąg


Pełni energii ruszyliśmy dalej! Zdobyliśmy kolejny, jeden z ostatnich szczytów - Jedlak (658 m n.p.m), co mogło oznaczać tylko jedno - czas szykować się na wędrówkę po asfalcie. Dla mnie, jak zapewne dla moich znajomych, była to najtrudniejsza część naszej wycieczki. I nie chodzi tu o długość czy wysokość podejścia. Chodzi tu o sam asfalt! Po przejściu połowy - ok. 4 km, zaczęły boleć mnie stopy (miałam na sobie górskie buty, nieprzeznaczone do chodzenia po asfalcie), a także zaczęłam odczuwać już zmęczenie. 

Niezmierzona była moja radość, kiedy usłyszałam dźwięki nadjeżdżającego pociągu i ujrzałam w oddali stacje kolejowa! 



Podsumowując, pomimo końcówki uważam ten wyjazd za bardzo udany i cieszę się, że miałam okazje pospacerować po Górach Bardzkich! Trasa ta była bardzo przyjemna, o niewielkich przewyższeniach (na całej trasie tylko kilka mocniejszych podejść). Jeśli chodzi o czas, pokonanie ok. 20 km z przerwami zajęło nam niecałe 7 godzin, dlatego też uważam, że trasa ta jest idealna na całodniową wędrówkę. 

Na pewno warto udać się w tamte okolice! Zaskoczą Was przepiękną, dziką naturą, a także spokojem i  ciszą! Z całego serca polecam! 

Aleksandra.




 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © czuła cisza , Blogger